
Trzeba było słuchać się R., który pisał: ja byłem na tak, a kończyłem oglądać zniesmaczony, a także o 90 minut za długo. Miał rację. Dodam głos zezłoszczonej A. po seansie: rzygać mi się chciało1. Część II różni się diametralnie od części I. Jeśli po pierwszej wychodziłem z mnóstwem pytań i niecierpliwością co dalej, to druga przynosiła ogromne rozczarowanie i zdegustowanie.
A więc jednak gra z widzem, okrutna kpina z ludzkiej wrażliwości. I zapomnijcie o seksie, tutaj scen pornograficznych jest może z pięć procent. Reszta, tak mi się wydaje, sprowadza się do banału. O ile rozważania na początku czemuś służyły, w tej części zamieniają się w bełkot o ludzkości, naturze człowieka. Jeszcze w pierwszych minutach pojawia się wątek faustowski, ale potem już wiesz, że cała ta zmyślna piramida symboli, cytatów i skojarzeń to parodia. Lars von Trier śmieje się tobie w twarz.
(Spojler) Są dwa miejsca w tym filmie, które napełniają cię obrzydzeniem. Pierwsza z nich to ostatnia scena: zawalenie całej koncepcji postaci Seligmana. Zresztą w pewnym momencie filmu odczuwasz, że rozmówcy zamieniają się rolami, teraz to Joe reprezentuje wartości, odrzucając współczesne dogmaty np. ten o politycznej poprawności lub o aborcji, a on – relatywizm moralny. Potrafi usprawiedliwić każde zło. Nie wiadomo, kto jest kuszącym, a kto kuszonym. Mimo to ostatnia scena zupełnie do tego obrazu nie pasuje, niszczy to, co widz myśli przez o Seligmanie jako może naiwnym, ale intelektualiście. Nie miał jak, to został intelektualistą2 – mówi A. z pogardą, akcentując słowo „intelektualista”. (Czytałem w recenzjach, że to ma znaczenie, że kobieta pokonuje mężczyznę, mści się, itd. itp., ale to nieprawda. Nie ma co wpadać w pułapkę wyjaśnień. Nie daj się nabrać von Trierowi.)
Scena, z której chciałem wychodzić, to scena aborcji. To już nawet nie jest pornografia. To zdjęcia jak z policyjnych akt. Nie wiem, czy ktoś wytrzymał tę dziesięciominutową sekwencję z otwartymi oczyma, ja nie; nie powtórzę, co mówiła wówczas A. Ta scena kończy się tyradą Joe przeciw aborcji, która zapędza Seligmana, obrońcę praw kobiet, w kozi róg. Niemniej to już było za dużo dla widza. To już było poza progiem kinowej wytrzymałości.
(Dopisane przez A.: ciągnął się i ciągnął, a na końcu taki zwrot akcji3)
Słowa klucze: węzeł baryłkowy, 3+5
(1,0/1,5)
_______
1 cytat nieautoryzowany
2 j.w.
3 cytat autoryzowany
