Dz.U. Pictures presents „Syn Kaina”

Najkrótsza recenzja A.: Nawet nie wiesz, jak ten film mógł mnie wkurzyć.

Spośród kilku, wybór niewielki w tym roku, filmów z tygodnia hiszpańskiego musieliśmy wybrać akurat ten najbardziej żenujący. Co było w nim złe? Patos nawet w warstwie muzycznej, naśladownictwo, przebieg fabuły, używanie wytartych klisz i schematów. Film ratuje, moim zdaniem, ostatnie piętnaście minut.

(Spojler) Zrobić film o nastolatku-psychopacie jest zadaniem trudnym po „Musimy porozmawiać o Kevinie”. Tutaj mimo licznych nawiązań do tamtego filmu (np. uderzająco podobny psychopata), nie udaje się. Pojawia się psycholog. Taki z niego psycholog jak z koziej d..y trąbka (ten bon mot ukułem jeszcze na sali). Film wydaje się być – jeśli gdzieś ma sens – ostrzeżeniem przed obdarzeniem psychologów zaufaniem. – Nie jest panu przykro – pada w jednej scenie jako zarzut wobec tego zawodu (lub tej szarlatanerii).

Jest jeszcze kółko szachowe, do którego, jak do Narni, wchodzi się przez szafę, jest niezwykle modny w ostatnich sezonach wątek pedofilii, jest trup psa i ugotowana złota rybka.

Psycholog nie potrafi się przyznać do tego, że nie wie. Reżyser usiłuje ten fakt wyjaśnić na kilka sposobów, które wydają się dosyć nieudolne. Nieudolne jak cały film.

Słowa klucze: rewanż, rysunek, trampolina

(2,0/2,5)

Dodaj komentarz