Dziennik. Portret

Ostatnie słońce łapie dziś w sto osiemdziesiąt. Make-up w pomarańczu, perfekcyjne byłyby zdjęcia, gdybym się odważył wyjść z roli czytelnika, który zagląda w oczy pasażerom.

Czarny podpalany młody przestraszony pies. Dziewczyna w czarnym płaszczu o poważnych oczach, pisząca do Igora. Czytająca jakieś skrypty z lekkim uśmiechem. Kobieta, która warczy: Jak jedzie? do kierowcy dwoje drzwi i jeden przegub dalej. Czarnoskóra w białym swetrze z białymi słuchawkami i białym błyskiem oczu. Pijany, co ją chwytać chciał za rękę a potem przepraszał. Kobieta o zapachu malinowym. Kobieta czytająca tanią powieść sensacyjną sprzed trzydziestu laty. Posępny urzędnik ze „Sławą i chwałą” w ręku.

Nasz zbiorowy portret przed zachodem słońca i wieczorem opadającą mgłą.

1 Comment

Dodaj komentarz