Dziennik (03/07/13)

Il pleut. Pada-ło. Dobry nastrój na Brela, ale autor bloga przeoczył na ulicy Diamentowej dom Brela, ba, nawet był nieświadomy, że dom ten po drugiej stronie mija. Wieczorem abdykował król. Powinny być (lub bić) pioruny przynajmniej prosto w szczyt pałacu, tymczasem nadal było jedynie nieprzyjemnie szarawo. W pociągu do Gandawy nikt nie lamentował, że nie ma króla. Nikt nawet nie zauważył. Jechali ze swoimi peryferyjnymi sprawami i wysiadali z nimi na stacyjkach o nazwach nieznanych autorom przewodników. W tej Gandawie mógłby dłużej pobyć, ale z A. Bez A. tylko się przeziębił.

Dodaj komentarz