
Palermo, powrót
Pałac zjada wilgoć. W pałacu, pomiędzy wychudłymi kotami, wczorajszym praniem i plątaniną kabli upchnięto hotel. W holu staruszka w piżamie, na wózku ogląda telewizję. Bacznie się przygląda recepcjonistka za zakurzonym kontuarem z dzwonkiem, wydając klucze o grubych drewnianych brelokach.
Korytarze pałac ma w tapetach, ale pół lwiego łba przed wejściem świadczy o wielkości. Także poręcze schodów pamiętają wicekrólewskie kochanki i damy w krynolinach. Sam poszarzały wicekról spogląda nad bluszczem.
Staruszka-inwalidka przełącza na teleturniej: nagły powiew życia wpada do pałacu.
