(Autor bloga interesuje kolekcjonowanie fragmentów ciał Wielkich, czemu dał już wyraz w swoim wpisie o mózgu Michaela Jacksona. W tym wypadku także interesują go praktyki kulturowe, a nie temat z okładek brukowców).
Decyzję Angeliny Jolie można porównać — w sensie znaczenia kulturowego — do abdykacji Benedykta XVI. Za obydwoma wydarzeniami stoi podobny schemat:
1. Istnieje ukształtowany i niekwestionowany przekaz kulturowy: papież jest namiestnikiem Chrystusa, więc należy do porządku wiecznego, a nie ziemskiego — Angelina jest wzorcowo piękna, a piękno jest wartością podstawową dla osoby, jest wieczne.
2. Z przekazu wynika określona praktyka: papież może umrzeć, ale nie może ustąpić — piękno należy podtrzymywać za wszelką cenę (chirurgia plastyczna), niepiękno (choroba, starość) wzbudza zawstydzenie.
3. Radykalna zmiana zderza się z ukształtowanym przekazem: papież ustępuje i „odlatuje” — Angelina odrzuca piękno, deformując ciało.
4. W konsekwencji zakwestionowany zostaje sam przekaz: papież jest człowiekiem, należy do porządku ziemskiego — piękno nie jest wartością podstawową dla ludzkiego życia.
5. Oba wydarzenia odsyłają więc do porządku wyższego: Kościół trwa z uwagi na Chrystusa, a nie na osobę papieża, nie on zapewnia mu wieczność — istnieją wartości transcendentne (dobro) wyższe od piękna, które przemija.
6. Zderzają się z reakcją osób przywykłych do zakwestionowanego przekazu: abdykacja traktowana jest jako odstępstwo religijne, porzucenie Chrystusa — operacja jako zaprzeczenie istoty Angeliny, która „musi” być piękna.