(W celu zapoznania z okolicznościami bez konieczności czytania wpisów poprzednich.)
Autor bloga przeniósł się był do pałacu (dokładniej: na strych obok). Małego pałacu w odróżnieniu od dużego pałacu, w którym wszystkie putta…etc.
Na razie czuje się autor bloga jak w sanatorium, ale wciąż nie odróżnia, który pacjent chrapie, z którym na dansing a któremu opowiadać o żonie i kinie.
Żal autorowi bloga, że nie ma tych tutaj, co jedzą pasztet, kiełki i paluszki.
Widać nie jest to sanatorium dla chorych na ogólną nadczułość, bo wyglądał na korytarz i Pani D. nie ma.
Lało wtedy w lipcu. Pojechali do Ciechocinka na weekend. Dużo zdjęć zrobili.
(Teraz, jak już wiesz Czytelniku, Czytelniczko, o kim jest ten blog, możesz mnie dodać do ulubionych).
