(Kupiłem Muratowa w trzech tomach. Bardzo sympatycznie wydany w kolorach pastelowych. Zacząłem od Rzymu, bo najbardziej znam.)
Ciężko sobie wyobrazić Rzym z „Rzymskich wakacji”, a co mówić z początków poprzedniego wieku. Mój Rzym jest spalinowo-platanowy, ale tęsknisz za jego powietrzem.
Via Appia jako podróż w czasie. Krajobraz Muratowa tam taki sam, jak ten widziany przed dwoma wiosnami. Czytam i ta sama soczysta zieleń, pasterze i kozy skaczące po antycznych grobach.