Drugi tom (chronologicznie pierwszy) komisarza Maciejewskiego mniej mi się podobał, choć – tak się zastanawiam – lepszy był od pierwszego (chronologicznie drugiego), ergo ocena twórczości Wrońskiego nieco mi się pogorszyła. Za mało żywe, za bardzo pocztówkowe (i Lu., i postaci).
Teraz czekają na mnie Herbert i Savonarola, przygotowania do włoskiej wycieczki.