Uwielbiam cielesność urzędów pocztowych.
Ten zapach, coś jak klej do znaczków przemieszany
z zakurzoną wykładziną, do tego starość.
Nieśpieszność obejmująca okienek samotność.
Tylko sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych przesyłek,
reszta Koluszki.