Książka, którą wczoraj otrzymałem była zapakowana w Biblię, dokładniej w płachtę z drukarni zawierającą Łukasza i Galatów. Nic dziwnego, wydawca-sprzedawca „Pallottinum” w Biblii się specjalizuje. A co ja mam począć? Leży ta Biblia w płachtach w przedpokoju i ani jej schować, ani wyrzucić.
Artefakt kultury, który jest martwy. (Kiedy przedmiot święty staje się święty a kiedy świętym być przestaje? Relikwiarze w muzeum. Pobożni żydzi grzebiący zwoje Tory).
Książka rozczarowuje. „Leksykon liturgii” wygląda jak pocięta na hasła czterotomowa „Liturgika” tego samego autora. Brak ilustracji do poszczególnych artykułów, kilka kolorowych zdjęć zabytków. Żadnych tabel, zestawień. Do tego, kompletnie nie na miejscu hasła dotyczące czasopism i badaczy z dziedziny liturgii. W erze wikipedycznej, wydawnictwo zupełnie archaiczne.