Przerwa w festynie. Niebo otwarte

Zabierają mi krzyż podobny do bramy triumfalnej

Tego ranka coś go tknęło. Wsiadł w sto osiemdziesiąt wcześniej. Poranek piękny był. Opatrzność czuwała, akurat w okolicach ósmej wyszło słońce. Widać anielski orszak zstępował nad Wa. a niebo rozjaśniało się z radości. Nie spodziewał się.

Niepokojące: folkloryści zdezorientowani pod kordegardą, mrówkują zawzięcie. Czarne policmajsterki na ratunek. W lewo: nie ma. Zabrali. Żadnej szarej nagiej jamy.

(Mam nadzieję, że po bilety dojścia do kina „Kultura” nie zablokują mi wieczorem).

Dodaj komentarz