
(Tytuł zawdzięczam galerii „Raster”)
Nazywamy go „burakiem”, bo brzydki jest i przypomina. Sterczy za oknami autobusu co najmniej dwa razy dziennie. Ale w prasie nazwali go „odwróconą piramidą” i napisali, że należy się doń wybrać, bo zburzą i nie będzie.
W palmowe popołudnie pielgrzymki piesze i rowerowe ciągnęły od Elbląskiej i od Powązki-cmentarz wojskowy (a bałem się, że będziemy musieli się dobijać). Pielgrzymki z lumiksami, nokiami, z dziećmi i bez dzieci.
Z wnętrza zapamiętałem najbardziej szok strażników: Proszę pana, tam nie ma co zwiedzać (…) tu nawet wycieczka z Wrocławia przyjechała, Boże!
(Ech, znowu zrobiliśmy coś trendy.)

