Tony tu zdjęć, nawet nie tony, a gigabajty. Kolekcja chwil owych. Zachowujemy każdy ruch, żeby mieć pewność, że nie minie, a jednak mijają krajobrazy i ludzie. Czemu ten uśmiech tutaj taki, a tu nie, dokąd prowadzi ta droga, czy na pewno w górę.
A to album Babci, pierwsze zdjęcia, lata trzydzieste ubiegłego wieku, zakład „Szymborski. B-tok”. Selekcja już dawno dokonana. Katalogowanie nieobecności. Oni uśmiechają się na czarnym tle: ta, co umarła na gruźlicę w czterdziestym którymś, piękny manicure do trumny i ten, fizjonomia aryjska, co tu nie pasuje: ten, co w uciesze ciął na rynku brody, bo pozwolono znęcać się nad Juden.
Wyznajemy wiarę w fotografię, która daje nieśmiertelność.
(Ale to nieprawda).