Numer 44: „Królik po berlińsku”

Comber i metafora z królika. Królicze uszy (w wersji świecącej made in China) dominowały wczoraj na Krakowskim w Wa. W kinie, mimo deszczu, się nie znalazły. Królicze uszy z Berlina były inne, takie socjalistycznie szczęśliwe. Niestety, mur upadł.

(Na deser: animacja o księciu króliku, noszącym dumne nazwisko, takie jak dwóch Węgrów kilkanaście wpisów wcześniej. Śliczna plastelina.)

(4,0/4,5)

Dodaj komentarz