
Wyboru filmu dokonał za nas zarząd transportu miejskiego. Odyseja w wersji zimowej (właściwie, przedwiosennej: lody już pękały). Odyseusz wędrował z kanisterkiem wódki. Itaka była całkiem na północy (piękna i bez słów ostatnia scena, Telemach). Do Penelopy nie dało się dodzwonić.
(3,0/3,5)