(A jak zachęcić mieszkańców Wa do kina? Poinformować ich, że film zdobył coś złotego, może być niedźwiedź. Kolejka gwarantowana, szarpanina przy drzwiach także.)
Peru: niby odległe zarówno, jeśli chodzi o kulturę, jak i doświadczenie terroru, ale gdy w tej faweli pod kiczowatym napisem weselnym rozbrzmiewa nagle naddunajski Strauss, to wiesz, że odległości między tam a tu nie są nie do pokonania.
(Z uwagi na „Madeinusę”, patrząc na główną bohaterkę, widzę Matkę Boską.)
(3,5/3,5)
