Jesienny wieczór w miasteczku dość dużym

(Poezji dawno nie było. Miasto niepoetyckie, nieapetyczne, więc o czym tutaj pisać? Jednakże wczoraj popołudniu otworzyłem prywatny sezon Josifa Brodskiego, poety na jesień idealnego, zwłaszcza w umuzykalnionej wersji Mirosława Czyżykiewicza. A ten poniżej, ten zbłąkany glob, czy on przypadkiem nie w pasie Kuipera? Przekład: Wiktor Woroszylski.)

Tym tylko byłem
Czego ty dotknęłaś dłonią
Nad czym w noc głuchą wronią
Pochylałaś się strzegąc
Tym tylko byłem
Co rozróżniałaś tam w dole
W licach zatartych
W czole rysy nawykła ciąć

Tyś potrącała przecież zmysł
By drżał by nie usnął
Mnie małżowinę uszną
Lepiąc w gorącym szepcie
Tyś to w wilgotną głąb krtani
Łuki podniebień
Kiedy wzywałem ciebie
Miękki wkładała głos

Ślepy byłem lecz szłaś
Przesłonięta i jawna
Wzrok wszczepiając mi z nagła
Tak zostawia się ślad
I tak światy się stwarza
A stworzone od nowa
Zaczynają wirować
I darami obdarzać

Tak to blaskiem
Tą mgłą spowity
Ziąbem ogniem
Wśród przestworzy samotnie
Krąży zbłąkany glob

Tak to blaskiem spowity
Ziąbem ogniem
Wśród przestworzy samotnie
Krąży zbłąkany glob

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s