Wszystko takie chwilowe i nieistniejące. Nasze zdjęcia, listy, zapewnienia o pamięci i nocne dzienniki. Wszystko takie zero-jedynkowe.
I jak tu potem uciekać od powietrza, głodu, ognia i wojny ściskając przy piersi dysk wymienny? I jak tu potem szukać w zgliszczach znaków własnej obecności?
(Odebrałem wczoraj sześćset jeden zdjęć).