Kopnąłem szafkę w kuchni, wygłaszając płomienne kazanie. Następnie, wychłostałem komódkę z pościelą i ręcznikami: wołałem o potępieniu. Chodniczek z pokorą wysłuchał o swoim grzechu. Chciałem też pociągnąć na stos nocną lampkę, trzy pluszowe myszy oraz puszkę gruszkowego cydru.
Musiałem być stanowczy – wyplenić to w zarodku: dwóch gejów sympatycznie patrzyło ze zdjęcia.