Czekał niecierpliwie. Pociąg się spóźniał. Miał być na głównym, był na jakimś przedmieściu. Ręce a w rękach róża marzły. Wreszcie przyjechał. Zobaczył ukochaną postać. Tulili się. Kwiat między nimi.
(Co by się działo, gdyby scena ta miała miejsce na stacji w Wa zastanawiał się autor bloga, usiłując się zaadaptować do berlińskiego powietrza.)
