O człowieku, który reklamował banany, kiedy kupowałem masło

Najsmutniejszego człowieka spotkałem
wieczorem w nowo otwartym centrum handlowym.

(Tak. Poszedłem do nowo otwartego centrum handlowego.
Kupić masło chciałem.
Wiem. Mało kto w to uwierzy.
Ale naprawdę w promocji było masło z zawartością 82% masła.
A ja lubię masło do śniadania szykowanego o 7.25.)

Najsmutniejszy człowiek wołał do mikrofonu:
„Banany, banany, banany! Żółte!”
i opowiadał o korzyściach płynących z konsumpcji ryb w rejonach arktycznych,
a także wspominał o pięknej kobiecie z butelką piwa na poduszce.

Najsmutniejszy człowiek miał udawać szczęście.
Zmęczony był. Od kilku godzin niedorzecznie bredził.
W głosie tylko żal.

Dodaj komentarz