Srebrenica przypomina mi o lesie w Krępcu wiosną 1942 roku.
(Akurat czytałem Slavenkę Drakulić o zbrodniarzach z byłej Jugosławii.
Banał: zło jest banalne. Zwyczajni, nieszczęśliwi, nie w tym miejscu i
czasie, zakochani w sobie egoiści jak Mira i Slobo, prywatnie domowy dyktator – generał
Ratko, „nie różnili się specjalnie od innych mężczyzn – po prostu
trzech facetów, którzy lubili spędzać czas w lokalnych barach. Aż
przyszła wojna.* „Banalne aż do bólu. Dopiero przez to przerażające.)
*S. Drakulić, Oni nie skrzywdziliby nawet muchy. Zbrodniarze wojenni przed trybunałem w Hadze, Warszawa 2006, s. 65