Ku chwale ojczyzny
zanurzę się w języku.
Na wyjazd niewłasny wyjeżdżam,
więc nic własnego uczynić nie mogę.
Barbarzyńsko, na przykład, zaprosić najbliższych
nie mogę, bo zmarnowałbym piękne chwile.
A ja w cichej mniejszości najmniejszej:
wdzięczności nie wyrażam,
w snach plwam na Ksienię
a na jawię marzę o gdzie indziej.
(Nieprawdą jest bowiem, że jest się zawsze tym samym.
Nieprawdą jest również, że zawsze się jest.)