Dżem truskawkowy na kolację, brak innych słodyczy

(Są poeci, których uwielbia się nawet za parę słów. Ba, z powodu tej jedynej, wybranej frazy jedzie się nawet na ich pogrzeb. Miłosza uwielbiam za jego „Wyznanie”: mądrość, która się nie unosi pychą.)

„Wyznanie”

Panie Boże, lubiłem dżem truskawkowy
I ciemną słodycz kobiecego ciała.
Jak też wódkę mrożoną, śledzie w oliwie,
Zapachy: cynamonu i goździków.
Jakiż więc ze mnie prorok? Skądby duch
Miał nawiedzać takiego? Tylu innych
Słusznie było wybranych, wiarygodnych.
A mnie kto by uwierzył? Bo widzieli
Jak rzucam się na jadło, opróżniam szklanice
I łakomie patrzę na szyję kelnerki.
Z defektem i świadomy tego. Pragnący wielkości,
Umiejący ją rozpoznać gdziekolwiek jest,
A jednak niezupełnie jasnego widzenia,
Wiedziałem co zostaje dla mniejszych, jak ja:
Festyn krótkich nadziei, zgromadzenie pysznych,
Turniej garbusów, literatura.

(Kłamię. Miłosza cenię też za setkę innych wielkich słów. Za wakacje spędzane pewnego roku nad Issą, z papieru oczywiście.
Nic to. Pachną czerwcowe truskawki.)

1 Comment

Dodaj komentarz