Jeruszalaim, noc z soboty na niedzielę

Nie zna śmierci Pan żywota, chociaż przeszedł przez jej wrota:

Rozerwała grobu pęta, ręka święta. Alleluja.

Adamie, dług twój spłacony, okup ludzi dokończony;

Wnijdziesz w niebo z szczęśliwemi dziećmi twemi. Alleluja.

Próżno, żołnierze, strzeżecie, w tym grobie Go nie znajdziecie;

Wstał, przeniknął sklepu mury, Bóg natury. Alleluja.

On znowu na ludzkie plemię i na miłą patrzy ziemię.

Jak drogo dzisiaj przybrana, kosztem Pana! Alleluja.

Przez Twe święte zmartwychwstanie, z grzechów powstać daj nam, Panie,

Potem z Tobą królowanie. Alleluja. Alleluja

(Błogosławionej Paschy Wam – drodzy moi Czytelniczki i Czytelnicy, tudzież Nieczytelniczki i Nieczytelnicy – życzę i pod kaloryfer wracam kurować się)

(Zaprawdę, błogosławiona noc… Wzruszyłem się, gdy przez okno ponad kaloryferem, zobaczyłem w oddali nikły płomyk świecy paschalnej u drzwi mojego kościoła. Ale to oddalenie, chyba pierwszy raz, pozwoliło mi poczuć jak wielka jest moc tego płomyka. Jak wielka jest moc Emmanuela).

1 Comment

Dodaj komentarz