dziennik 100/25

Opole, grudzień 2025 r

Czytając B. w tę i z powrotem do Opola

B. po Powstaniu trafia do Lamsdorf do obozu jenieckiego. Dziwnym zrządzeniem losu, ja z jego tajnym dziennikiem w plecaku i kilogramem odznaczeń, też tam (choć akurat oficjałki najmniej ważne).

Za Lublińcem konie na pastwisku. Migają za szybą nim wyciągnę aparat. Ciężkie, zimnokrwiste, o jasnych blond grzywach. Takie jak na Ostrowieckiej w R. w środy, gdy ryneczek, albo na Anny wzdłuż Sitkowskiego. Lata temu.

Pan na Barbórkę? – pyta recepcjonistka. Zaprzeczam. Odra wpada mi prawie do pokoju. Most świeci na niebiesko jak neony. Osobno. Sam chciałem: kupili mi inny hotel niż wszystkim. Na drugim brzegu samotny wędkarz zagłębia rękę w wiadrze, gładzi swoje śliskie zdobycze.

Na scenie dyskutują o pamięci. Proszę mi nie wmawiać traum – zaperza się jeden. Ale te ich badania, że dwie, trzy, cztery generacje, weryfikują moje chrząszcze. Szybka przemiana pokoleń, wnuki niepotrafiące wskazać dziadków w metrykach.

Prowadzi Eks (tak ją będę nazywał, przełożoną kiedyś). Największy zawód. To całe, zupełnie nie w moim stylu, zrywanie, odcinanie, wymazywanie bezsentymentalne. Nawet kremem z kukurudzy staramy się wymijać.

Jarmark jest opustoszały, osobny. Nie ma tego tłoku co w Wa., tego naporu, oddechów obok. Nikogo nie ma. Samotna babcia z wnuczką jadą bożonarodzeniową kolejką. 1001 drobiazgów z krowich rogów na jednym ze stoisk. Koło dwudziestej pierwszej wynoszą, zamykają, gaszą kolędy.

Za oknem brutalistyczne arcydzieło. Odbija się w Odrze. Tak jak madryckie Torres Blancas, które obchodzi się i celebruje unosząc głowę. Tu się mija, nie zwraca uwagi, pewno też nienawidzi. Wypatruję nocą w oknie świateł (powinien dźwięczeć jak statek-matka w „Bliskich spotkaniach”).

Rankiem (z powodu powyżej) na Zaodrze. Poszukiwanie detali. Wieże katedry jak uszy królika nad trawą wału. Urwane fragmenty osiedli podobnych do Werkbundu. Oglądanie arcydzieła z każdej strony.

Jeszcze ranna nieczynność kawiarni. Spełniona ufność, że Eks jednak nie w tym pociągu (w Ślęży rozdają wodę, w Konopnickiej – nie. Od czego to zależy?) Wczorajszy śnieg na polach Zagłębia zamieniony w mgłę. Czytam B. intensywnie kilometrami.

Dodaj komentarz