
Lekcje przyrody
Nawet do piekarni rano chodzimy ze słoikiem, żeby na przyrodę nałapać zwierzyny. Jesień, coraz trudniej. Jeden kolega dwa razy w tygodniu przynosi jakieś stawonogi.
Ostatnio trafił nam się pająk, którego obyczaje były dość wstrząsające. Przypominał małego kraba, wstrzykiwał jad osom i rozpuszczał ich wnętrza. Nieopatrznie wpadła nam też do słoika. Po kolacji pozostawał chitynowy pancerzyk. Na lekcji dał trzy plusy.
Nachylamy się, wypatrujemy, grzebiemy w liściach.
