
Przemyśl to
1.
W pewien ranek nowego roku, pekaes przwiózł nas na dworzec w Przemyślu. Brudny śnieg się topił. Poszliśmy do baru po zalewaną kawę. Gość właśnie wymieniał kalendarz. Zerwał trzeci czy czwarty, powiesił czwarty lub piąty. W sposób zwyczajny, a jednak podniosły.
Rozglądam się, kiedy wysiadamy, w dworcowym świetle: wypatruję przystani.
2.
Nie jestem szczerkomanem ani szczerkofilem, ale mój wewnętrzny przewodnik podpowiada mi, że widziałem to miasto. Rozkoszna prowincjonalna secesja, firanki w oknach rzemieślników, tamże storczyki, zagęszczenie kawiarni.
Takie było Sarajewo. Chciałem tam pójść do fryzjera, ale nie znalazłem odwagi. Tu zresztą też nie: wstąpić za szybę z napisami pamiętającymi rok mojego urodzenia.
Sarajewo, Przemyśl, kolejne sieroty po Cekanii. Inny rytm kroków.
Przed domami leżą pryzmy węgla. Ich wnętrza pachną jak piwnica u babci w R. albo tamtejsze stare kamieniczki przy Ostrowieckiej. Mieszanina wilgoci i sadzy. Wiek ubiegły albo jeszcze wcześniejszy.
Mży. Nie zwracam uwagi, że wszystko mokre. Odbywam podróż w czasie.
3.
Sklep rybny jest zamknięty, ale napis OWOCE MORZA dumnie góruje nad boczną uliczką. Wyobrażam sobie, że stąd, z twierdzy nad kotliną, prosta droga prowadzi do Triestu.
Że już tu zaczyna się Śródziemnomorze.
4.
Od wąsów komendanta twierdzy, Hermanna Kusmanka, nie sposób się oderwać. Kolekcja pocztówek przedstawia tylko jego, dzielnego cesarsko-królewskiego oficera, zaprawionego pomadą. Wąsy mojego nieistniejącego galicyjskiego pradziadka, wąsy najjaśniejszego pana jak parasol nad licznymi narodami monarchii.
Jeśli narzekałem, że zapomnieliśmy o Wielkiej Wojnie, to tu, w Przemyślu, pozostaje wciąż żywa.
Nawet miejscowy amator fotografii nawiózł z frontu włoskiego klisz przedstawiających wyniosłych strzelców w alpejskim krajobrazie. Kadry Wielkiej Wojny – mówi podtytuł wystawy.
Inne daty. W którymś muzeum przewodnik rzuca, że coś zdarzyło się już po 1867: jakbyśmy też świętowali tamten kompromis.
W muzeum urządzonym w jednym z fortów zastanawiają się, czy do zrekonstruowanych okopów, nie sprowadzić mechanicznych szczurów.
Mapy sztabowe zmieniły się w mapy turystyczne.
Fajki dla oficerów (znowu wąsy). Menażka odnaleziona na polu bitwy – ktoś wygrawerował na niej cyrylicą z elementarza: PAMIĄTKA WIELKIEJ EUROPEJSKIEJ WOJNY ROSJI Z GERMANIĄ 1914 1915.
Pióro Najjaśniejszego Pana.
5.
Jeden z gości zadał pani na sali ikon pytanie: jak prawidłowo krzyżować stopy Chrystusa? Jednym gwoździem przez obie czy każdą oddzielnie? Od dawna się nad tym zastanawiam – powiedział.
Nikt nie zapytał natomiast o gatunki ryb opływające okrąg, wyspę z miastem, na której z grobów powstają umarli.
Na sali konferencyjnej goście – tych metafor używa potem ktoś inny – przeszyli prelegenta jak świętego Sebastiana strzałami.
Rozczarowujsz się nimi ciągle, choć wiesz, że znikną jak zniknęli znajomi twojego wirtualnego odbicia. Lepiej już było wpatrywać się w siedemnastowieczne ikony z karpackich wniosek.
6.
Ponoć jak się otwierało okno hotelu słychać było rykowisko. Tak mówiła Ma. Ale to w tym nowym – u nas, w połączonym podziemnym, prawie szpitalnym, tunelem z galerią pracowników roku, starym budynku był tylko wypchany ryś i Wałęsa z walizkami na zdjęciu. Owszem fotografie jeleni zdobiły ściany nad łóżkiem, ale tylko to. W recepcji natomiast nigdy nie było nikogo.
Żeby tutaj dojechać autokar snuł się po wzgórzach we mgle. Podnosiła się znad lasów, jeszcze zielonych, zaraz żółtych, aż chciało się w nią uciec i zniknąć.
7.
Łańcut.
Być może należałoby napisać „Historię polskiego gustu”: bogata kolekcja obrazów składa się głównie z niezbyt udanych portretów przodków, bylejakich martwych natur, scenek rodzajowych. Och, ciocia Eliza z motylimi skrzydełkami. Trzy Gracje przy toaletce.
Hrabia Fredzio mieszkał tutaj z mamusią, hrabiną Betką. Wywiózł, co cenniejsze, chociaż pozostawił w bibliotece całą półkę angielskich romansideł (autorzy zapomniani): widać, że zaczytane, w przeciwieństwie do dzieł wszystkich Cycerona.

Jakoś może kiepsko kojarzę ale Przemyśl to zagłębie/skarbnica secesji w polskiej architekturze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba