
Każdego dnia można pisać o ludobójstwie
Jesteśmy gapiami i nie mówimy głośno, bo nam się nie zgadza ani ofiara, ani sprawca.
Uwierzyliśmy w opowieści o traumie dziedziczonej przez wnuki: pozwalały wnukom wieść życie ofiary.
Niezauważenie przemienili się w katów.
Jak mocno trzeba to napisać, żeby przemówiło:
Getta nie szukaj w widmowych ulicach Warszawy, ale w całkiem realnych Gazy.
Dzieje się dziś.
(Ludobójstwo nie ma narodowości, może wydarzyć się wszędzie, ba może wejść pomiędzy sąsiadów. Historia przed nim nie chroni. Nie usprawiedliwia).
