dziennik 63/25

Mark Rothko, Bez tytułu (czarno-szary), 1969-71, Muzeum Guggenheima, Nowy Jork, źródło: guggenheim.org

Każdego dnia można pisać o ludobójstwie

Jesteśmy gapiami i nie mówimy głośno, bo nam się nie zgadza ani ofiara, ani sprawca.

Uwierzyliśmy w opowieści o traumie dziedziczonej przez wnuki: pozwalały wnukom wieść życie ofiary.

Niezauważenie przemienili się w katów.

Jak mocno trzeba to napisać, żeby przemówiło:

Getta nie szukaj w widmowych ulicach Warszawy, ale w całkiem realnych Gazy.

Dzieje się dziś.

(Ludobójstwo nie ma narodowości, może wydarzyć się wszędzie, ba może wejść pomiędzy sąsiadów. Historia przed nim nie chroni. Nie usprawiedliwia).

Dodaj komentarz