
Grzebałaś?
To było którejś jesieni. Gorączka trzymała Dziecko i zamiast spadać rosła. Zmienialiśmy w środku nocy zimne okłady, a ja bałem się używać termometru, czterdzieści wciąż było na pewno.
I wtedy nastawiłem w telefonie kabaret „Potem”. Oglądaliśmy „Antygonę” z tych starych nagrań z początku lat dziewięćdziesiątych. Na końcu zjawiał się Zeus, wołając ja ci dam Jezu! Dziecko zaczęło się śmiać. Obejrzeliśmy jeszcze „Czerwonego Kapturka”, „Myśliweczka” i inne, ale wracaliśmy wciąż do greckiej komedii.
Oddech Dziecka uspokoił się. Widać było, że temperatura spadła.

Na Potemach byłem pierwszy raz około roku 1992. Do tej pory pielęgnuję w sobie śmiech i radość, który we mnie wywołali. A jego zalążkiem i zapalnikiem była JK!
PolubieniePolubienie