
Imiona czereśni
1.
Pewnego roku, czy nie był to ów Rok Narodzenia, tak dobrze poznałem czereśnie, że mówiłem do nich po imieniu. Kordia, nie czereśnia.
2.
Odkąd Dziecko nigdy się jeszcze nie zdarzyło, że nie ma go koło nas i nie wiemy co u niego. Sprawdzamy komórki, zadzwoni w czwartek o trzynastej pięćdziesiąt, odliczamy godziny. Oglądamy pogodę nad koloniami, po raz kolejny omawiamy zdjęcia, które wrzuca organizator. Nie spodziewałem się, że to tak wygląda.
3.
Mży rano miasto. Dalekoazjatycka rodzina (biało-czarne stroje) na pustym Zamkowym fotografuje Zygmunta. Cztery małe szachowe figury pod królem na kolumnie.
Przy obiedzie każdy opowiada o swoich zaręczynach. Znani sobie reżyserzy stolik obok wyzywają polityków od najgorszych.
Tramwaje powariowały. Jeżdżą w innych kierunkach, choć ich marzenia kończą się ślepym torem albo pętlą. Dziś jestem też szybszy od autobusów. Doganiam na Powązkach te z Miodowej.
Nie piszę o Polsce, wolę o czereśniach.
