
Naśladowanie Ernaux w sobotni wieczór
Przenikliwy ziąb. Można by – pomimo – na targi książki (znowu, bo się było w piątek) albo na Noc Muzeów. Można by także oglądać w telewizji eurowizję. Koniec końców trafiło się na uroczyste ponowne otwarcie rossmana w jednej z galerii handlowych. Konferansjer tak ujmująco opowiadał o płynach do zmywania, choć nikt go nie słuchał. I o pięknie pachnącym mydle.
Przenikliwy ziąb. Na zewnątrz zorganizowano stoisko z grillowanymi kiełbaskami. – Uwaga, uwaga – ogłaszał głos zwykle informujący o zaginionych dzieciach i autach na miejscach dla niepełnosprawnych – na zewnątrz…
Mężczyzna przed nami narzekał na maj. Wszyscy wokół narzekają. Miał autobus za dziesięć minut, ale pragnął grilla. – Taka pogoda, że w domu nie można zrobić, to chociaż tu. Czarna kobieta o sylwetce Wenus z Willendorfu stojąca za nami dopytywała sprzedawcę czy te kiełbaski to codziennie, ale była to jedynie nadzwyczajna okazja.
(- Trochę się nie spodziewaliśmy takiego ruchu. Cały dzień było pusto, a teraz nie można nadążyć – wyznawał przewracający skwierczące kiełbaski).
Wszyscy w kapturach naciągniętych na oczy. Przenikliwy ziąb i lunęło kolejny raz, i darmowe kiełbaski, i wysyłam do J. wiersz o „Pantofelku”, bo prosi o poezję o ch..ach, lecz ja mam tylko o sku..ysynach.
