
Lydia Davis, Asortyment strapień, tłum. Michał Tabaczyński, Czarne 2025
Opowiadania Lydii Davis wymagają poszerzenia naszego rozumienia tego, czym jest opowiadanie. Właściwie tylko kilka tekstów z pokaźnego wyboru przypomina opowiadanie w klasycznym wydaniu. Mamy za to:
wariacje składniowe, pozorne raporty z pozornych badań, epigramaty prozą.
Jest to zestaw zaskakujący, próba czytania opowiadań A. kończy się niepowodzeniem (uznaje je za żart). Moje pierwsze skojarzenie sięga ćwiczeń Raymonda Queneau. Jednak u niego już sam tytuł wskazuje na badanie granic literatury i języka, podczas gdy proza Lydii Davis jest prozą, niczym innym, co udowadnia to wirtuozerskie zdanie o spożywaniu homarów:
Przy stole zapanowała cisza przerywana tylko gorączkowym miażdżeniem, wyszarpywaniem i wyłupywaniem w wykonaniu tych staruszków (s. 265).
