księgarnia 10/25

Kurt Hutton, Wigan, 11 listopada 1939 r., (c) Getty Images, źródło: theguardian.com

George Orwell, Droga na molo w Wigan, tłum. Bartłomiej Zborski, Bellona 2023

1.

Staranna wymowa głoski h. Pozostawianie niezapiętego dolnego guzika kamizelki.

2.

Na zdjęciach Kurta Huttona, robionych parę lat po ekspedycji Orwella, Wigan jest ciemne, ostro kontrastowe, wciąż spowite toksycznymi oparami. Jedynie umorusane dzieci uśmiechają się do aparatu.

A przecież – pisze Orwell – Wigan wcale nie jest najgorsze, jest jeszcze Sheffield ukryte w kotlinie pomiędzy hałdami. Choć w Wigan wcale nie ma mola.

Bieda opisywana w „Drodze…”, potworne warunki mieszkaniowe i sanitarne sprawia, że myślę o śląskich familokach, które jawią się jako luksusowe pruskie apartamenty.

A przecież ta bieda dzieje się, gdy Wielka Brytania wciąż rządzi połową świata. Rule, Brittania – śpiewają chóry. Świat brytyjskiego proletariatu wstydliwie wymazany z podręczników do nauki English as a Foreign Language.

3.

Klasa niższa śmierdzi.

Zaskakujące jak wiele z obserwacji autora na temat biedy, podziałów klasowych i kapitalizmu da się zastosować także dzisiaj. Także te dotyczące niezdrowej diety, hazardu czy winy „onych”.

Zupełnie inne spojrzenie na stracone pokolenie. Trzeźwo zauważa Orwell, choć zapisuje to oczywiście innymi słowami: najbardziej zdrowi i genetycznie dobrani młodzi Anglicy spoczęli w błotach pól Flandrii.

4.

Jak porządny etnograf George Orwell dokonując obserwacji uczestniczącej, prowadzi również dzienniczek badań terenowych, po czym poddaje siebie rozbudowanej (cała druga część „Drogi…”) autorefleksji.

Rozbiera na części swoją pozycję klasową, miejsce w społeczeństwie, wychowanie. To jak patrzy i jak jest widziany.

5.

Po raz kolejny sięgam w tym roku po socjalistę, po Róży i Camusie. Jakbym podświadomie wyczuwał to, co zapisuje Orwell: albo socjalizm, albo faszyzm.

Równocześnie jego spis żalów pod adresem socjalistów wcale się nie zestarzał. Co gorsza, czujesz, że niczego się przez wiek nie nauczyli, wciąż powtarzając te same błędy, to samo poczucie moralnej wyższości.

Tłumacząc na dzisiejszy język: lewicowa skłonność do narzucania innym swojego punktu widzenia – w oderwaniu od spraw zasadniczych: wolności i sprawiedliwości – prowadzi do zwycięstw rozmaitych Trumpów.

Dodaj komentarz