Zapiski z poufnego wiecu

Omar Al-Qatta, Widok ruin Gazy po zawieszeniu broni, styczeń 2025, (c) AFP, Getty Images. Trudno nie porównywać tego zdjęcia do widoku ruin warszawskiego getta Reginalda Kenny’ego. Można zaprzeczać, można usprawiedliwiać, ale widok przemawia sam.

Na samym początku mojego pisania, wkurzałem się, że ktoś śmiał nie świętować 27 stycznia. Dla mnie, przybysza z krainy zapomnianych sztetli, pamięć o Zagładzie była wewnętrznym obowiązkiem. Wszyscy tacy byliśmy, ci od praw człowieka, noszący w sobie narodową winę za milczenie, wydawanie, wymazywanie. Zajmować się prawami człowieka na początku wieku znaczyło bowiem walczyć z antysemityzmem dookoła. Ale oto karma wraca.

Siedzę na spotkaniu w muzeum na Kazimierzu. Osiemdziesiąta rocznica wyzwolenia Auschwitz jest po popołudniu, a tutaj w ciemnej sali odbywa się wiec. Są izraelskie szychy, są z nowego Departament of State. O ironio, Polskę reprezentują wiceministerki sprawiedliwości, co dziwne, biorąc pod uwagę, że premiera Izraela ściga trybunał karny (nie będzie to pierwsze moje zdziwienie).

Ton nadany jest od razu przez przemawiających: o potworach z Gazy, o przywracaniu sprawiedliwości, o niepokonanym Izraelu. Zagłada zręcznie łączy się z uzasadnieniem wojny. Obsceniczna relatywizacja, o którą mówcy oskarżają każdego, kto ma o Gazie inne zdanie, dokonywana jest właśnie tutaj. Pani z Unii Europejskiej stwierdza: sytuacja w Gazie jest trudna. Są zbrodnie nieporównywalne i zbrodnie niezbrodnie. Holokaust można porównać z terroryzmem Hamasu, starcie z ziemi Gazy – w żadnym wypadku.

Arabskie niemowlęta umierają mniej interesująco – dopowiadam, bo pani z Unii jakoś nie dodaje.

Wiec kończy się. Hasła wygłoszone. Niewinność potwierdzona. Chwała bohaterom IDF. Brawa. Sala wstaje (nie mogę wstać, bo piszę). Dostojni goście wsiadają do czarnych limuzyn w kierunku Auschwitz.

Z jednym się zgodzę: nie można tej rocznicy obchodzić, nie myśląc o Gazie. To potworne spotkanie to jedno wielkie bezczeszczenie ofiar Zagłady, uzasadnianie nimi innego ludobójstwa.

(Pierwotnie wpis nosił tytuł: jak zostać antysemitą w ciągu półtorej godziny)

Dodaj komentarz