Świat jako film klasy B

Henryk Bista jako Wielki Elektronik, kadr z filmu „Pan Kleks w kosmosie”, reż. Krzysztof Gradowski

1.

Wślizgnęliśmy się w nowy rok w ogniu. To płonęła Kalifornia, milionowe rezydencje Malibu unosiły się do nieba a palmy trzaskaały trwożnie. Trudno określić, czy napis HOLYWOOD w ogniu był obrazkiem rzeczywistym, czy tworem sztucznej inteligencji. Przed kamerami występowali aktorzy, opowiadając co stracili, no ale trudno wierzyć aktorom przed kamerami.

W każdym razie jako wstęp wyglądało to dosyć dramatycznie.

2.

Mam trochę żalu do siebie, że nie poruszało mnie science-fiction. Brakuje mi więc języka, teraz kiedy zbliżamy się do post-apo w tempie coraz szybszym.

Za parę dni świat znajdzie się we władzy szaleńca i nic mi z Schadenfreude, gdy będę patrzył na prawicowe umysły rozkochane w miliarderze-psychopacie, wymodlonym w polskich kościołach.

Na początek Kanada i Grenlandia.

3.

Jeśli chodzi o science-fiction, to przeoczyliśmy moment, w którym nasi ukochani odkrywcy i wynalazcy stali się złoczyńcami, a my – uwięzieni w ich wynalazkach, zależni od ich kaprysów – zamieniliśmy się w gatunek zwierzyny łownej dla multibilionerów.

W „Zakładach holenderskich” Dominika Jurczaka, Elon Musk przypomina mesjasza nowej ery. Elon Musk umiera na Marsie w świetle współczujących LED-ów. W tej, odległej o pięć lat epoce – czas jakby przyspieszył – prometejski Musk prowadził nas ku przyszłości. Poezja nabrała się na iluzję.

Ponieważ nie czytałem i nie oglądałem sci-fi, jedyny złoczyńca, który przychodzi mi na myśl to Wielki Elektronik.

Tyle, że nasze jaźnie uwięzione są w jego elektronicznej jaźni, w wielkiej plesze iksów, instagramów, tiktoków.

4.

Przywrócić światu Różę. Luksemburg przewidziała dokąd nas zaprowadzi rozsierdzony kapitalizm. Ona współczująca Hererom, my niewspółczujący nikomu: wybierający psychopatów, krzyczących najgłośniej. We władzy szaleńców i złoczyńców.

Kapitalizm i militaryzm splatają się ze sobą – zapisywała.

5.

Na uroczystościach upamiętniających ludobójstwo, będziemy gościć organizatorów innego ludobójstwa.

Na początku roku dręczą mnie takie paradoksy.

2 Comments

Dodaj komentarz