
Warstwy lasu
1.
Robiło się późno a ciemność zapadała przed szóstą. Chciałem dostosować się do słońca i w igliwiu ułożyć do snu zimowego (lub choćby do snu sobotniego). Jakiś ojciec prowadził na rowerkach Jasia i Małgosię w głąb puszczy.
Kryliśmy się w niej w czasie zarazy i teraz wracaliśmy starsi, inni.
2.
Jeszcze jedna, nieznajoma, rachuba czasu. Leszcze się pojawiają – powiadają na hali a ci, co wiedzą, już nie potrzebują więcej zdań.
3.
Myślisz że w słoneczne dni nie zabija się ludzi? – pyta J. Jest na hali później niż ja, gdy jakiś tłum rzuca się na gościa, który fotografuje grzyby i mówi z obcym akcentem.
4.
V.
Przypadkiem rozmowa schodzi na Jarosława. Niedopowiedziane dopowiada B., która z Sandomierza i jeszcze pamięta: wielu młodych chłopców wykorzystał.
To tylko półprawda – B. nic nie wie o pożądliwym oku, o niewypowiadalnym, o hołubieniu i schlebianiu.
