księgarnia 51/24

Erich Heckel, Kąpiące się w stawie, 1910, Muzeum Brooklyńskie. Jednym z doświadczeń formacyjnych grupy Die Bruecke były wspólne wyjazdy nad stawy w Moritzburgu i nagie kąpiele utrwalone w obrazach, szkicach czy drzeworytach.

Anna Dobrowolska, Nie tylko Chałupy. Naturyzm w PRL, Krytyka Polityczna 2024

To przygnębiająca książka – dziwnie pisać takie zdanie w kontekście niefikcji i to jeszcze niefikcji dziejącej się w czasach pokoju. Książka o plażowaniu powinna być przecież lekka.

Na algarwiańskich plażach wygląda to tak (być może swobodę tłumaczą znaczne odległości pomiędzy plażującymi): ubrani, półubrani i nadzy bez różnicy. Nikt nie chowa się wstydliwie, nikt nie oburza się niemoralnością widoku. Ocean opiekuńczo opatula wszystkich.

Żyjemy dzisiaj w czasach Nowej Pruderii, której wojownicy wzywają do ikonoklazmu: próbują chować do muzealnego magazynu choćby Balthusa. Przyzwyczailiśmy się, że oko patrzące na nagie ciało to oko zwyrodnialca. Nie do pomyślenia są dziś zdjęcia, które publikowano wówczas w prasie – za duży na nich ciężar dodatkowych znaczeń.

Książka Dobrowolskiej opowiada o późnym PRL-u, gdzie nagie plażowanie albo wymaga interwencji biskupa (ach, ta korespondencja urzędów spraw wewnętrznych z prześladowanym kościołem!), albo zamienia się – w żenujące z dzisiejszej perspektywy – soft porno. Nagość jest więc zawsze jakaś, nigdy bezinteresowna.

To, że siedzisz na kocyku bez ubrania, chcąc nie chcąc, staje się ideologią (chyba że wybierzesz się na plażę w Algarve, por. wyżej).

Dodaj komentarz