dziennik 52/24

Stanisław Radzki, Lublin. Widok na nieistniejące ulice: Szeroką, Nadstawną i Zamkową, lata 40. XX w., „Kurier Lubelski”

Topografie

1.

W przeciwieństwie do słynnego widoku ruin warszawskiego getta, tego od strony Stawki, który stał się przedmiotem wielu dociekań, widok lubelskiego Podzamcza pozostaje praktycznie nieznany. Po raz pierwszy zobaczyłem go kilka tygodni temu. Pusta równina z niewielkimi kopcami resztek cegieł. Biorąc pod uwagę, co jest widoczne, a co nie – fotograf wydaje się stać u podnóża Wzgórza Staromiejskiego, gdzieś u wylotu Kowalskiej.

Skończyło się jedno życie. Mapa została wytarta gumką. Za chwilę będzie trzeba wyrysować nowe: pseudorenesansowe kamieniczki, plac w kształcie Oka, dwupasmową aleję ku czci Tysiąclecia Państwa Polskiego, rząd topoli, stado bilbordów zasłaniających każdy widok (te ostatnie są najbardziej trwałe).

2.

Pójdźmy do rossmanna koło Ag.

Trzeba sobie jakoś radzić, tymczasem ścieżki powrotów ze szkoły intensywnie układają się w mapę świadczącą, że ktoś tu kiedyś był, a potem zniknął.

Muszę sobie znaleźć inne ulice. Przestać pokazywać – jak w koszmarnej powielanej reklamie – tu berek, tu Teatralne Drzewo, tu blok Ag., tu lody w stokrotce, tu łapanie majowych chrabąszczy w czerwcu (tak niedawno i dawno).

Oswajam krajobraz po Ag. Dziecko znacznie szybciej wymazuje.

Dodaj komentarz