dziennik 38/24

Lipiec 2024 r., z użyciem filtra

Lato Agnes

1.

W każdym porządnym filmie o dorastaniu jest taka scena, zwykle kręcona w zwolnionym tempie albo kamerą, która oddala się, aż bohaterowie staną się jedynie kropeczkami na tle zieleni. Ułamki sekundy, które trwają wieczność. O tym momencie opowiada narrator, który jest o dwadzieścia, trzydzieści, pięćdziesiąt lat starszy. On już wie to, czego uczestnicy sceny nie mogą wiedzieć.

Bo tu jest wybór, rozstanie, pożegnanie, coś, co się dzieje, gdy wszystko jeszcze jest możliwe. Przyjaciel wyjeżdża do innego miasta, ukochana wybiera uczelnię za oceanem, koledzy ostatni raz spędzają wakacje w tym samym miejscu. Obiecują sobie listy, spotkania, zawsze będę pamiętał. (Narasta patetyczna muzyka). Nie mają pojęcia, co to znaczy ostateczne albo nigdy.

Włącza się narrator, który dopowiada, że to było po raz ostatni, nigdy więcej takiego dnia, lata, popołudnia, wspomnienia są zamazane, kryją się w jakichś ostępach, do których sięga dopiero dorosły scenarzysta. Retrospektywa. Muzyka urywa się. Napisy końcowe, jeśli oparty na faktach.

2.

Bardzo nie chciałeś swojemu Dziecku fundować takiej sceny. Pewną ulgę przynosi ci jego niewiedza. Kiedy tulą się na pobliskim rogu, lecą im z nóg hulajnogi. To złamane drzewo w tle: czysta literatura.

Więcej rozumie Ag., od godziny krążymy po osiedlach, nie mogąc się rozstać. Lody, zjeżdżalnia, teraz rondo. Wyjadę i nigdy nie wrócę – to ona powinna być narratorką tej historii.

Miejmy nadzieję, że będzie miała jakichś kolegów – przed snem szepce Dziecko, które stara się nie okazywać, jak bardzo się martwi.

4 Comments

Dodaj komentarz