księgarnia 27/24

Czesław Darka, Dzieci pod opieką pielęgniarki w czasie naświetlania lampami kwarcowymi, Istebna, 1937, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Beata Chomątowska, Miasto dzieci świata, Czarne 2024

W mojej ulubionej Wielkiej Księdze Zdarzeń Dawnych, czyli w dziennikach i listach Iwaszkiewicza, Rabka pojawia się zaraz po wojnie. Służy jako schronienie, gdzie przed wzrokiem ciekawskich, pierworodna córka Iwaszkiewiczów ma urodzić przedwcześnie ich pierworodnego wnuka. Odczytuję teraz, że Hania z córką zamieszkała w pensjonacie Adama Kadena, czyli wpasowuje się w jedną z gałęzi rabczańskiej genealogii zebranej przez Chomątowską.

„Miasto dzieci świata” – i to jest fenomenalne – można czytać na dwa sposoby, zwracając uwagę na zupełnie inne sprawy. Dwa odczytania splecione jak dwie tradycje (E i J) w Księdze Rodzaju.

Może to być książka o miejscu na mapie (mapa zresztą kryje się na jej wyklejkach). Chomątowska opisuje więc Rabkę chronologicznie, dostrzegając także historie stanowiące tabu (jak zapomniany los rabczańskiej społeczności żydowskiej i niechlubną rolę tzw. wyklętych), ale niektóre wątki prowadzą ją dużo dalej – do Krakowa (świetnie opowiedziana historia ks. Malińskiego) albo i na Majorkę (znakomity rozdział o Tadeuszu Fussie). Powikłanie ludzkich losów sprawia niespodzianki: były właściciel Rabki przyjeżdża jako urzędnik Ministerstwa Zdrowia na kontrolę do sanatorium znajdującego się w jego własnym domu. W tym badaniu prywatnej historii książka o Rabce przypomina reportaże Hanny Krall.

Równocześnie można czytać „Miasto dzieci” jako historię dzieciństwa prowadzoną od połowy dziewiętnastego wieku. Pierwszy rozdział otwiera wstrząsająca litania zmarłych rabczańskich dzieci. Potem mamy małych kuracjuszy, uczniów elitarnych przedwojennych szkół, żydowskie dzieci pogrzebane w pobliskim lesie, i te ocalone, które uciekają po bandyckich napadach miejscowych bohaterów. Dzieci gruźlicze, dzieci cukrzycowe, astmatyczne, poddawane zabiegom, naświetlaniom, kąpielom. Czarodziejska góra dla najmłodszych.

Dzieciństwo się zmienia w ciągu kilku pokoleń. Od Bóg dał, Bóg wziął, przez przedmiotowe traktowanie przez lekarzy (sanatorium dziecięce jawi się we wspomnieniach jako horror), nauczycieli czy polityków, po dzisiejszą nadopiekuńczość (już nawet stara kronika filmowa budzi podejrzenia autorki). Rabka staje się pretekstem, żeby zaobserwować zmiany.

Dodaj komentarz