
Wypisy ze snów
Dyrektor jednego z muzeów narodowych urządza konferencję prasową z Putinem, na której ogłasza, że polepszy stosunki Polski z Rosją.
Ratuję dziecko mojego kolegi, które zasnęło w płytkiej, ciepłej rzece (dziecko jest jednocześnie moim miniaturowym kolegą). Spotykam się z jego rodzicami we włoskiej kawiarni, przynoszą w kopertach nagrodę: dwieście tysięcy.
Ulubiona malarka kupuje ogródek działkowy tam po drodze do fortu. Spotykamy się na przystanku: wiezie marchewkę i nawłoć jak w bukiecie na Zielną.
(przepisuję sen E., bo jest o mnie) Na liście pasażerów zestrzelonego samolotu jest moje nazwisko. Kiedy zostaję opłakany w pracy, zjawiam się jak zmartwychwstały, cały i zdrowy.
Wojna (tamta druga)
Uczciwi, prawi ludzie popadają w stupor i zaprzeczenie, aby nie przyjąć do wiadomości, że naród, który padł ofiarą ludobójstwa, teraz sam go dokonuje.
Błąd powyższego zdania tkwi w założeniu, że ludobójcami są narody działające jako zbiorowy podmiot, a nie jako jednostki kierowane przez władzę. Świadomość tego osiągamy dopiero dokonując redukcji pojęcia narodu, nie przypisując mu wad i zalet, nie opisując go jako ofiarę albo kata, traktując te określenia jako zmienne.
Uznanie ludobójstwa wymaga więc zmiany w postrzeganiu świata. Tylko wtedy można spokojnie podziwiać żonkile na Muranowie.
Wiosna
Radość znajomej z powodu wcześnie kwitnącego bzu (to nie był maj). Jej lekkomyślny entuzjazm przed katastrofą, którą widzę wszędzie.
Studia
W budynku A są niebieskie łazienki na parterze. Lubię je, bo rzadko kto do nich zachodzi. Mają uspokajający kolor glazury kupionej za pieniądze z mojej komunii.
Kryzysy wieku
Piosenka. Rozpoznaję ją bezbłędnie na swoich urodzinach. Gigliola Cinquetti, siedemnastoletnia zwyciężczyni eurowizji. – Pod osiemdziesiątkę musi mieć – mówi Dż. albo R.
„Czterdziestolatek” zmarł w wieku osiemdziesięciu dwóch lat.
45 lat to dla biskupa wiek ciągle młodzieńczy (za Ignacym Dudkiewiczem).

Kwitnienie bzu w początkach kwietnia niesie przerażenia zapach
PolubieniePolubienie