
Przestraszyłem się, bo jestem nagi
Trochę się czuję bez ubrania, bez dowodu, że jestem obywatelem tego miejsca, że tu i teraz ja jestem ja.
Z tej przyczyny zapisałem się do różnych grup poszukiwaczy zagubionych i znalazców odnalezionych. Sam się teraz dziwię, ile rzeczy ginie: od psów po klarnety. Moje małe ajdi w tym gubi się. Moja holenderska chorągiewka zdobiąca wafle na urodzinach króla. Moja Matka Boska wytarta w trzecim portfelu.
W tej wielkiej republice zaginionych rzeczy są biura z telefonami, wujkowie Dobra Rada, co podbijają do góry ciekawsze anonse, są nadzy jak ja: z nagła pozbawieni swojego bytu.
Pamiętający, że on sam, ten byt właśnie, to tylko jedna koperta w szufladzie urzędu dzielnicy, którą czyjeś ręce kiedyś oddadzą do archiwum.
