
Pełnoletniość
Cały dzień zrzędzę i sprawdzam meteo. Zbliża się powoli, uciekliśmy od niej na Wschód, a to tam powinno być zimno. Przychodzi po piątej. Oto wszystko czynię białe – ulubiony cytat z Pisma. Pytam A. – Idziemy w zawieję? Śnieg jest drobny, nie w płatkach. Teraz jestem zimowym Paszczakiem. – Oczywiście, że nie – odpowiada A. Za to Dziecko chętnie. W świeżym opadzie jesteśmy pierwsi na sankach.
.
Pewnej nocy osiemnaście lat temu, jak zwykle czekałem na zamieć. Zimy były wówczas ostrzejsze. Zacząłem zapisywać w ramach prokrastynacji. Bardzo głupie są te pierwsze zdania (czy mądrzejsze te po osiemnastu latach?). Chorowałem wówczas na patos i na wiatrówkę.
.
Niedzielny poranek Dziecko zaczyna od zabawy w króla. Do południa będzie jeszcze papieżem, cesarzem, prezydentem i premierem, a także profesorem. Wszystko jest możliwe. Sam w dzieciństwie byłem skromniejszy: wystarczał mi tytuł Wielkiego Księcia, wykrojone z mapy pół Polski.
.
Już za długo w domu. O, siwiejesz – mówi mama – trzeba będzie farbować.
