księgarnia 76/23

Fot. Sean O’ Riordan, źródło: twitter.com. Wówczas oba domy były czyściutkie jak wypolerowane drewno. Dwa kominy, które zasnuwały dymem wzgórze Dunagore, teraz były jednym (s. 195).

Claire Keegan, Przez błękitne pola, tłum. Dariusz Żukowski, Czarne 2023

Proza Keegan dopowiada do czytanej niedawno Abramowicz. Zresztą wydana w zeszłym roku powieść dopowiadała jeszcze więcej (długo spieraliśmy się o nią z A., zarzucając sobie nawzajem bezduszność albo lekkomyślność).

Ale dopowiadanie to nie jest coś najważniejszego, może nawet zupełnie nie jest ważne. „Przez błękitne pola” to proza czysta, bezinteresowna, o frazach tak doskonale brzmiących, jak ta poniżej:

Córka Marty wyprawia pogrzeby zmarłym motylom, zjada róże i wyciąga kijanki z kałuż po bydle, żeby wypuścić je do stawu (s. 90).

Irlandzkość, czy też wyspiarskość bohaterów podkreślana jest zetknięciem z Oceanem. To on pojawia się w większości opowiadań, bądź całkiem realnie (jedyne marzenie mieszkającej w Tennessee babki-emigrantki jednego z bohaterów to choć raz zobaczyć Ocean), bądź symbolicznie (na przykład jako woda wychlustana z miski w „Nocy jarzębin”): oczyszczając, uspokajając i nadając światu pewność.

Być może ta oceaniczność prozy Keegan sprawia, że ma ona w sobie wietrzną świeżość. Odczuwasz ją na policzkach.

Dodaj komentarz