księgarnia 52/23

Inagaki Tomoo, Kocie twarze 7, 1967, źródło: twitter.com

Adda Djørup, Kot Bułhakowa, tłum. Zuzanna Zywert, ArtRage 2023:

Dlaczego nie polecę tej powieści A.? Poruszona wewnętrznym głosem (dopiero później okaże się, że nie taki on wewnętrzny) główna bohaterka dzwoni po antykwariusza i wyprzedaje, ku jego zdziwieniu, całą zawartość regałów. Moment, który mrozi krew w moich żyłach, więc od razu po pracy biegnę sprawdzić, czy moje regały nie zostały opróżnione. – Na razie mamy dużo książek – mówi A. architektce od wnętrz. Na razie (dreszcz).

Sequel „Mistrza i Małgorzaty” wcale nie jest sequelem. Jest napisaną z gracją i polotem powieścią o kryzysie w każdym wymiarze. Bohaterka cierpi bowiem na kryzys twórczy, kryzys wieku średniego, kryzys rodzicielski, kryzys życia seksualnego, wreszcie doświadcza kryzysu świata, a raczej świata jako kryzysu. Zamieszczona na prawie czterech stronach lista nieszczęść oglądanych w telewizji upewnia ją, co do tego, że należy żyć wyłącznie chwilą.

Co do tytułowego sierściucha, to każdy obserwator mediów społecznościowych wie, że ratunkiem w kryzysie bywają kotki. Kiedy jest źle, oglądanie rolek z nimi odgania melancholię. Główna bohaterka też spotyka kota, wtula się w jego futerko, a ten dość bezczelnie zaspokaja jej chuć. Jest bowiem nie byle jakim kotem, ale wyrośniętym Behemotem (z wielkimi genitaliami) z powieści Bułhakowa. Ten nie pociesza, jest bezwzględny i stanowczy, wywołuje kryzysy zamiast je opanowywać. Bohaterka jako Nowa Małgorzata (taki tytuł mogłaby nosić powieść, gdyby napisano ją w czasach Fausta) odbywa fantastyczną eskapadę u boku diabolicznego kota.

Chwilo trwaj, jesteś piękna – chciałoby się powtórzyć, ale bohaterka na całe szczęście opamiętuje się w porę i nie traci duszy (nie jest zresztą jasne, czy w jej istnienie wierzy).

Idzie za to do antykwariusza i odkupuje pierwszą książkę ze swojego byłego księgozbioru. Tomik haiku. Nazywam to szczęśliwym zakończeniem.

Czytało się świetnie.

Dodaj komentarz