księgarnia 47/23

Borys Fiodorowicz, ikona, 2019, źrodło: instagram.com, Spotkaliśmy Sarę i jej męża z Palestyny. Była w piątym miesiącu ciąży. Spotkaliśmy ich w listopadzie, to nie jest metafora Świętej Rodziny, to jest, kurwa, jeden do jednego, ale nie, katolicka Polska mówi im fuck off! (s. 63) Katolicki. Na początku ludzie przychodzili tu szukać schronienia, bo liczyli, że w kościele im pomogą, ale chyba szybko poszła fama, że nie ma na co liczyć (s. 312)

Mikołaj Grynberg, Jezus umarł w Polsce, Agora 2023:

1.

Najgorzej było jesienią dwudziestego pierwszego. Tak mi się zdawało. Przyszło Boże Narodzenie, a ja myślałem o tych, co na bagnach i w lesie. O uciekinierach z czy do Egiptu. O tym, kto jest Herodem. Dużo wtedy pisałem, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, że ja tutaj za nar-katolickim biurkiem udaje małpę. Nie widzę, nie słyszę, nie mówię.

Potem przyszła wojna i ona nas niby usprawiedliwiła. W masowej pomocy staliśmy się anielscy, funkcjonariusze mogli puszyć się przed kamerami, a tam na bagnach i w lesie nadal umierali ludzie.

2.

Do porównania nie trzeba książki. Nasuwa się samo. Wywózki, broń skierowana na niewinnych ludzi, drut kolczasty, sprawiedliwi, skrytki w stodołach, szmalcownicy. Wyobrażam sobie, że to taki eksperyment społeczny, rekonstrukcja tej słynnej polskiej pomocy Żydom.

I sprawdzian z religii. To właśnie sytuacja na granicy najbardziej zniechęciła mnie do kościoła. Jezus umarł w Polsce. Dosłownie i w przenośni.

3.

Znałem tych, którzy pomagają. Skąd się wywodzą. Jak bardzo czyste mają intencje. Mogłem być jednym z nich, gdyby nie własna wygoda.

Znam tych, którzy wywożą. Z poczuciem misji dwa razy do roku jadą nad granicę, naiwnie ufając, że w ten sposób bronią Boga, honoru i ojczyzny. To głupcy.

Znam wreszcie tych, ekspertów zza biurek, którym z łatwością przychodzi pisać usprawiedliwienia: eseje o białoruskiej prowokacji i o słuszności władzy. Tymi gardzę najbardziej.

Ci ostatni czasem przedstawiają się chełpliwie jako państwowcy. Wynotowuję z wywiadu:
Pyt. Czym dla (…) państwowca jest ten ostatni czas?
Odp. Wszystko runęło (s. 128).

4.

Nie potrafię czytać Grynberga. Za dużo odczuwam wyrzutów sumienia. Po trzech stronach, zaczynam patrzeć w okno. Aby nie patrzeć w lustro.

Niemniej być może to najważniejsza i najtrudniejsza książka roku. Coś, co za pięćdziesiąt lat mogłoby zostać lekturą szkolną (jeśli będziemy umieli rozliczyć się sami ze sobą), wspominaną podczas obchodów Narodowego Dnia Polaków Ratujących Uchodźców. Wielkie drzewo w Puszczy, takie jak w Jad Waszem.

[Własne zapiski dotyczące sytuacji na granicy oznaczono hasztagiem: #kryzysnagranicy]

1 Comment

Dodaj komentarz