
Nie do napisania. Piszemy sobie o śmierci w czerwcu. Śmierć w czerwcu nie pasuje do ogólnego nastroju, ani do pozycji słońca wobec horyzontu. Bardziej absurdalna niż o każdej innej porze. Kiedy jest długo jasno, cięcie, ciemność.
Gęsia 33. Sztuczną szczelną winoroślą obrósł ten płot, za którym resztki miasta, które było kiedyś. Poza wzrokiem ciekawskich koparki dokonały dzieła, rozkruszając piwnice domów i bruk ulicy Gęsiej. To chwilowe uniesienie, kiedy staliśmy za ówczesną siatką, patrząc w kwietniu: jakie jest widmowe, jakie płytkie: pod miastem jest inne miasto. Cóż nam po ruinach? – oświadczył konserwator i kazał posprzątać.
Selma. Z całej jugosłowiańskiej historii, poza tym krótkim fragmentem, w którym uczestniczę, ale wtedy nadciąga kres i Dan Republike jest obchodzony po raz ostatni, najważniejszy jest ten moment, w którym szesnastoletnia Selma Borić odjeżdża na uniwersytet a Vlado Dijak niesie jej walizkę i nie potrafi powiedzieć, co naprawdę czuje. Wyobrażam sobie te wszystkie momenty, w którym jestem Vladem i niosę walizkę, nieświadomy tego, co potem nastąpi (nigdy się nie spotkają, on będzie siedział w obozie na Golim Otoku, napisze wiersz, który dotrze do starszej pani Selmy jako piosenka młodzieńców rozebranych do pasa, ich kraj rozpadnie się a ona umrze jako dziewięćdziesięciodwulatka). Czasem „Selma” przychodzi do mnie – domyślam się czemu – ale już dawno jest za późno.
Frytki i cola. U nas na osiedlu – pisze P. – dzieci w piaskownicy bawią się w makdonalda. Nie sądziłem, zaprawdę, że w Garwolinie może być inaczej.
Z dziejów wojen domowych. Rano Rosja rozpadała się nieuchronnie i definitywnie, przynajmniej zdaniem wszystkich rosjorozpadologów. Ale wystarczyło, że pozbieraliśmy na działce w Pobożnie nieco czereśni, a już wieczorem Rosja znów trwała jak malowana.
Warszawskie. O ochocie na życie rozmawiamy w tramwaju na Woli. Wiele bym opowiedział, ale tylko proszę nie wychylaj się przez okno.
