
Tramwaj we śnie
Pojadę rankiem nad morze, pomyślałem sobie i nawet znalazłem tramwaj. Tuż po piątej. Obudziłem się. Leżałem wpatrzony w poranek, tłumacząc sobie, że w morzu nie ma nic wartego uwagi.
Dowcip
– Jeszcze będzie ksiądz w Czyśćcu – żartuje ksiądz do pastora. – Ale ja nie wierzę w Czyściec – odwija się pastor księdzu, który pewnie też nie.
Wycieczka do muzeum
Muzeum po zmianach nabrało odpowiedniego prowincjonalnego sznytu. Jeszcze wyraźna jest poprzednia wielka narracja o złu wojny i stoję przed najważniejszą gablotą – Tani Sawiczewej, ale własnymi nazwami zastąpiono cudzoziemskie. Z uniwersalnego MUZEUM powstało muzeum własnego bólu i własnego bohaterstwa (przewidywalne jak opowieść władzy).
Uroczystość
Przy szóstym przemówieniu byliśmy już pewni, że skończymy w kaefsi i będziemy jeść frytki. Obiecałem sobie: nigdy więcej niż trzy czwarte strony.
Babcia, sierpień 1980
ŁĄCZNOŚCI odczytuję na betonowej fasadzie obok hotelu. A więc jest to ta słynna szkoła, którą zawsze wspominała babcia-telefonistka. Uczono w niej podstaw francuskiego: le timbre, la carte postale. Jest sierpień po moim urodzeniu, babcia-telefonistka jest na kursie w Gdańsku, wtedy – o, ironio – odcinają telefony. Suki jadą pod północną dzielnicę dźwigów, która dziś jest postindustrialną równiną. Znaleźć się przypadkiem w środku historii to trzeba mieć pecha. Halo Biała, dajcie Lublina – mówi do słuchawki jak zawsze babcia i cudownie przywrócona zostaje łączność ze światem.
Narrator
Opowiedzieć o sobie tak jak się dawno nie opowiadało nikomu, zaczynając od herbaciarni Ika (nie używać dokładnych dat, żeby się nie okazało, że to przed ćwierćwieczem) i domu w Chmielnie, w którym nocą straszy.
Spośród wszystkich rozmówców, ten jeden prawdziwy: opowiadać a nie zapisywać (mała wielka różnica). Opowiedzieć aż się okazuje, że całkiem fascynująca historia – to twoje życie zanim. Przegadać całą drogę, obserwując chmury i zmienne krajobrazy, wysiąść w deszczu pod hotelem Forum, zniknąć na zawsze. Jakby się spotkało przypadkiem.
